wtorek, 18 listopada 2008

Co robiliśmy w miniony weekend?

Wróciliśmy z podróży i rzuciliśmy się w wir pracy! Sobota co prawda była jeszcze trochę luźniejsza, ale od wczoraj dzielnie walczymy z książkami i półkami w bibliotece :) pamiętam, jak na początku, we wrześniu wydawało się, że nie będziemy mieli dużo pracy … a teraz już minęła połowa listopada, a ciągle nie możemy skończyć katalogowania … chociaż uczciwie pracujemy, nie lenimy się, nie opalamy ;) ale już widać światełko w tunelu – jeśli nic się nie wydarzy to do końca tego tygodnia wszystkie książki będą pięknie stały na swoich miejscach, okna będą umyte i podłoga zamieciona! Czekamy jeszcze na jeden regał – półkę na czasopisma i na dwa stoliki, które od 1,5 miesiąca jakoś nie mogą do nas dojść … ;)

W sobotę i niedzielę baaardzo miło spędziliśmy czas. Wypadało akurat święto w parafii – św. Alberta. Z tej okazji w sobotę miał odbyć się koncert chórów parafialnych (są trzy chóry).



Niestety wystąpił tylko jeden … a szkoda, bo drugi chór, który czekał na swoje wejście był bardzo kolorowy:) młodzież śpiewa bardzo ładnie, ale tworzy taki trochę zespół nowoczesny z przewagą francuskich pieśni; drugi chór jest bardziej „miejscowy” – nie wiem czy to określenie tu pasuje ;) wszyscy są przecież miejscowi! W każdym razie wystąpił tylko jeden chór, któremu przewodniczy Stanislas i Oskar :) później, jak w każdą sobotę było kino! Projekcje filmów zawsze cieszą się ogromnym zainteresowaniem, ale tym razem liczba widzów była większa niż zawsze - było ok. 300 osób! Może więcej …

W niedzielę odpust! Msza baaardzo uroczysta trwała 3 godziny … potem były tańce i śpiewy przed kościołem :) a na koniec zostaliśmy zaproszeni na wspaniały i pyszny obiad!





Popołudniu, już mniej oficjalnie spotkaliśmy się w młodszym gronie ;) chłopaki grali w piłkę – tak się umówiliśmy w zeszłym tygodniu. Co prawda drużyny nie miały po 11 graczy, ale i tak mecz był bardzo udany!





Wynik? Chyba 3:1 (tak naprawdę nie miało to większego znaczenia) dla ekipy Stanisława, w której był też Fabian i Jacques. Hihihihi, uśmiałam się niesamowicie, bo podczas gdy chłopaki byli niezmordowani w bieganiu za piłką, Fabian i Jacques po prostu języki mieli do kostek i wymieniali się co chwila na bramce, żeby odpocząć ;) hihihihi To się nazywa mieć kondycję!


Całuski i do następnego napisania! :*

4 komentarze:

Zajączek pisze...

uuu. chyba pierwsza przeczytałam opis bo żadnego komentarza nie widzę :P
Super zdjęcia i chyba częstotliwość pisania się zwiększa co moim zdaniem spowodowane jest tesknotą za nami.
Poza znajomymi i rodziną nie ma do czego się spieszyć - już mamy pierwsze mrozy i nawet sniegu troszkę nam spadło. A teraz deszczyk pada. U Was chociaż pogoda pewna.
Mi jest łatwo liczyć dni do Waszego powrotu bo im mniej czasu do końca mojego okresu próbnego w pracy tym szybciej Was zobaczymy.

Gorące pozdrowienia z zimnego kraju :*

Violka i Mań pisze...

Mam nadzieję, że nie zmęczycie się zbytni ta pracą i bieganiem z piłką, poprawi to tylko wasze kondycje na Święta. Siostrzyczko, ty jak mało kto (oprócz najbliższych)zna mego bzika na punkcie świąt Bożego Narodzenia. Co roku od połowy listopada odliczam dni i godziny do Gwiazdki, zresztą to u nas w rodzinie taka tradycja (lista osób, lista prezentów, rozdzielenie zadań kto co komu kupuje, po ile się składamy, menu - co prawda w tym roku trochę inne bo Wigilia na wyjeździe!) Obecnie doszła mi jeszcze jedna data, której nie mogę się doczekać, oprócz dni do Wigili liczę jeszcze dni do waszego powrotu.
Jeżeli jednak myślisz, że ominie Cię robienie zakupów, czy pieczenie ciasteczek - o to się mylisz, już masz miejsce w grafiku, oczywiście Fabian też nam nie umknął - mam dla niego bojowe zadanie ale przyjemne.
U nas jesień w pełni, piękne krzepkie poranki, zachmurzone niebo ale jest pięknie, chociaż może czasami trochę zimno. Całuję was mocno. Viola i Mań

Basinek pisze...

Oglądając te zdjęcia niesamowicie rzucają się w oczy świąteczne kolorowe stroje kobiet. Cudownie wyglądają:) Żeby tak u nas wprowadzić takie zielone zimowe płaszcze i intensywnie żółte sukienki, ależ by było radośnie w tą ponurą pogodę:D ale ja tam się pogodą nie przejmuję... bo zaraz śnieg spadnie!!! JUUUPIII!:) a potem już tylko klimat zbliżających się Świąt.... poezja!;)

Sosenka pisze...

Witam...

Co jak co, ale w całym tym fotoreportażu - najbardziej zdziwił mnie widok Fabiana z piłką. Ho, ho, ho rzadko coś takiego się widuje, ale czegóż tonie nie robi się na misjach :-)

Buziaki - czekamy :-)