poniedziałek, 27 października 2008

*****

Nasza misja w Tchebebe minęła półmetek. Czas może zapoznać Was z tymi, z którymi tu mieszkamy, żyjemy i pracujemy …



O. Jan – Misjonarz SMA, proboszcz tutejszej parafii, który od 7 lat przebywa w Togo. Pierwsze 5 lat spędził na parafii w Lome, a od dwóch lat jest w Tchebebe; jest naszym opiekunem i troszczy się, żeby niczego nam nie zabrakło. Nie muszę chyba pisać, że jest Polakiem? ;) tego się zapewne domyśliliście:)



P. Joseph – młody (dopiero co wyświęcony) Misjonarz SMA z Nigerii. Został wikarym w Tchebebe, ale wcześniej już był tutaj na stażu. Przyjechał niedawno, a już po dwóch dniach wrócił do Lome, gdzie robi kurs prawa jazdy :) Wraca z początkiem listopada;)



Jean Jacques – diakon diecezjalny, który czeka na swoje święcenia (prawdopodobnie styczeń). Przyjechał do Tchebebe na początku sierpnia z niedaleka, bo z okolic Adjengre. Pochodzi z Togo, ma swoje rodzinne korzenie w górach na północy. Jest z Kabje i dzielnie uczy nas podstaw języka tego plemienia, opowiada i tłumaczy zwyczaje. A my w zamian za to uczymy go polskich zwrotów:)



Jean Baptiste – kucharz, który przyrządza nam pyszne obiadki i kolacje (czasem tylko jak dla mnie za ostre;) ) ma 7 dzieci, z czego najstarszy – Jeremy – to przyszły krawiec, który szył mi spódnicę i sukienkę, a czasem coś komuś tutaj przeszywa, poprawia.



Antoś – jak by to powiedzieć w Polsce – kościelny, który pomaga też przy różnych pracach na misji; oddany swojej pracy. Bardzo pocieszny chłopak (ma 27 lat). Codziennie rano budzi nas dzwoniąc na dzwonnicy na Mszę … raz tylko nie usłyszeliśmy z Fabianem i zaspaliśmy ;) hihihihi



Salomon – brat Antosia, który z wielką chęcią nam pomaga w bibliotece i z chęcią gra z nami w bule :) jeśli dobrze zrozumiałam to chyba w tym roku będzie zdawał maturę i potem chce iść do Kary na studia. Jest też ministrantem:)

6 komentarzy:

Basinek pisze...

Antoś - mój Idol! ;D

gonia pisze...

Dzień dobry!!!
ja poproszę jakiś dobry przepis od Jean Baptiste :)wygląda na niezłego kucharza,
buziaki!

KasiaSz. pisze...

dawno tu nie zaglądałam.:) ale blog jak widzę tętni życiem.:) czyli to już półmetek? ale szyyyybko! ludzie widać, że przesympatyczni:)

PS: podziwiam, że żyjecie jakoś z tymi robalami.. ja się boję nawet na taaaką odległość.;)

Chmielak pisze...

o przepis od Jeana Baptiste to bybyło coś super:) tylko jakos po polsku, no ewentualnie po francusku;)

Basinek pisze...

No kiedyyyy te Bronki napiszą coś nowego no... zaczynam się niecierliwić!:D hihihihi

Anonimowy pisze...

Pozdrowionka z nudnej Warszawy:)

Dyziek:)