środa, 15 października 2008

Miesiąc minął...


A właściwie to już miesiąc i 4 dni od momentu kiedy bladym świtem opuściliśmy nasz dom i na Okęciu pożegnaliśmy się z jesienną Warszawą… pozostało nam jeszcze 58 dni do 12 grudnia.


Czas może na małe podsumowanie tego miesiąca? Co udało się zrobić? Co zobaczyć? Ten, kto uważnie czyta bloga ten wie;) ale może w kilku punktach, tak dla „potomności”. Tak więc zaczynamy literkę „S” w katalogowaniu książek. Czekamy na zamówiony regał i jeszcze dwa stoliki z krzesełkami. W Lome właśnie trwają zakupy, trochę książek, może atlasów… poznaliśmy szkołę, misję, zaczerpnęliśmy trochę informacji o kulturze Kabjie, walczymy z nauką języka – teraz jesteśmy na etapie „Pozdrowienia Anielskiego” … nie jest łatwo! Poznaliśmy też trochę dzieci – teraz też zupełnie nowe zaglądają w ciągu dnia do biblioteki i jak tylko zrobi się trochę więcej miejsca to zaczniemy z nimi zajęcia:) Myślę, że nie tracimy czasu, chociaż ciężko mi się przyzwyczaić, że kiedy jest sjesta to nie ma pracy;) zazwyczaj wtedy coś piszę lub sprzątam pokój;)hihihihihi – zawsze jest co sprzątać;)

Prace postępują, mamy jeszcze dużo czasu. Ja i Fabian spędzamy poranki w bibliotece, Kinga w tym czasie maluje, do obiadu:) czasem słuchamy polskiej muzyki;) czasem nucimy jakąś piosenkę Basi ;)hihihihihihi Czasem pracujemy w ciszy i cieszymy się swoją obecnością :)

Potem mamy obiad i sjestę. Fabian ostatnio poświęcał ten czas na zabawę w lutnika – naprawił dwie gitary:) hihihihi


Może się to komuś wydać niepotrzebne (ja też tak na początku myślałam) ale on chce dać z siebie coś jeszcze dla tych chłopaków co przychodzą pograć:) Tak samo było z ekranem do naszego „kina” – nagadałam się na niego, że po co aż taki dokładny … a w sumie to wspaniałe, że on chce wszystko zrobić, żeby było dobrze i żeby dać trochę radości mieszkańcom:) kochany ten mój mąż bardzo! :) no i ciągle ma siłę na zabawę z dziećmi – jak przychodzą to gra im na gitarze, ja trochę z nimi skaczę i klaszczę wtedy, męczę się bo dzieciaki mają mnóstwo energii, a ja to już starucha jestem ;) hihihihi

Teraz jest czas różańcowy więc po popołudniowych pracach w bibliotece idziemy sobie do kaplicy (pozostali idą do kościoła, ale my nic nie rozumiemy więc pomyśleliśmy, że więcej nam da modlitwa we dwoje w ciszy i po polsku). Pamiętamy wtedy o Was wszystkich: o rodzicach, rodzeństwie, dzieciakach:) o znajomych co nam sygnałki puszczają;) o wszystkich, którzy nas wspierają:) i tak sobie myślimy, że tylu wspaniałych ludzi udało nam się w życiu spotkać!!!


No! A teraz wieści;)

Ostatnio dostaliśmy propozycję korespondencji z dwoma chłopakami (ja od Justina a Fabian od Richarda). Chodzą do szkoły podstawowej w Tchebebe, przychodzą na misję pograć w „bule”:) nasz diakon się ostatnio śmiał, jak chcą korespondować skoro w listach podali nam tylko numery telefonów;) hihihihi, no nie wiem;) zwłaszcza, że Fabian nie mówi po francusku!
Hihihi, no właśnie – wiecie, że nauka idzie mu nawet dobrze:) zapamiętuje wiele słów, jestem pełna podziwu, zwłaszcza, że nigdy nawet nie miał najmniejszego kontaktu z tym językiem – nawet filmów francuskich nie oglądał! Raz jak poszliśmy do kina na „8 Kobiet” (była chyba wtedy z nami Magda i Gosia i w ogóle dużo nas było) to potem nigdy nie chciał już na francuski film pójść;) hihihihih! A ja lubię francuskie kino :) No więc Fabian się pomału uczy:)

Co więcej nowego? Hmm…
Ach! W poniedziałek i wtorek odwiedził nas Francois – znajomy naszego diakona, młody ksiądz z parafii na pograniczy Togo i Beninu:) miłe to odwiedziny. Odprawił nam przed obiadem Mszę Św.

W poniedziałek rano odwiedziliśmy przesympatycznego pana fotografa, który ma tutaj baaardzo wiele zawodów. Jest też fryzjerem męskim, sędzią piłkarskim, kierownikiem chóru... chyba coś jeszcze, ale nie pamiętam. Radzi sobie z tym wszystkim całkiem dobrze:)


Wczoraj podczas gdy Fabian grał popołudniu z Salomonem w bule, ja miałam pierwszą chętną do kółka plastycznego:) To Cielalo (tzn. urodzona w środę) - wspaniała mała osóbka!


Dzisiaj z kolei diakon chciał zabrać Fabiana po gujawy. Oczywiście nie mogłam się oprzeć, żeby z nimi nie pójść;) hihihih, wychodzę a oni na motorze! We trójkę na motor? – czemu nie?! Uśmialiśmy się po drodze:) fajna wycieczka była.


Hihihihi, a teraz z innej beczki;) niektórzy pytają czy schudłam ;) heheheheheheh no więc raczej baaardzo niewiele;) 3 kg… bo kucharz robi nam smaczne rzeczy na obiad i kolację! Ale już się postaram od tego tygodnia – tzn. od poniedziałku przedwczorajszego! Zawsze zaczynam od poniedziałku;) ale może teraz się uda! Hihihihi
A co do mojej sukienki to … apokalipsa! Lepiej nie pytajcie – zobaczycie jak wrócę. Trochę z siostrą ją poprawimy i może coś z tego będzie;) jak nie to uszyję z niej poszewkę na jasiek! ;)

No to tak znowu w wielkim skrócie wszystko… Fabian śpi smacznie:) pracowity ten mój Bronuś muszę Wam po cichu powiedzieć;) dobry z niego chłopak! I pająka zabije jak go poproszę:) Violka pytała kiedyś o pająki i robaki, a tata z Hubertem o zwierzynę – wkrótce postaram się Wam napisać!

Pozdrawiamy Was razem i każdego z osobna – gdybyśmy chcieli wymienić wszystkich imiennie to by nam miejsca na blogu nie wystarczyło… ;) jak zawsze tęsknimy bardzo i kochamy Was mocniutko! Uściskajcie się od nas nawzajem! Papatki z daleka (bo z Afryki), ale z bliska (bo z ser ducha)… :)

P.S. Drodzy jubilaci: Aniu i Krzysiu :) z całego serducha gratulujemy Wam tych dwóch lat i życzymy Wam dalszej wspaniałej i owocnej MIŁOŚCI!!! I niech Zuzia rośnie Wam zdrowo i szczęśliwie!

Gosiu... a Tobie kochana wszystkiego naj, naj z okazji urodzin!!!

5 komentarzy:

Basinek pisze...

Kochani, serce się raduje, jak się to wszystko czyta... aż łza się w oku kręci!!! Miłość do ludzi przez wielkie "M" :* Buźki!

gosia b. pisze...

APOKALIPSA.... :D normalnie MASAKRA:D już się nie mogę doczekać kiedy to usłyszę! dlatego o sukienkę już się nie będę pytać:D
Kochani aż miło spojrzeć że Gitary są z Wami! Buziaki! ps. mam nadzieję że oatrzycie czasem na zdjęcie, które dostaliście! bo mój przypis jest cały czas AKTUALNY!!!! Buziaki

Sosenka pisze...

Super sprawozdanie :-) dzięki tym waszym wiadomością - czuje się tak jakbym jedną nogą tam była !!!

Zajączek pisze...

DZIĘKUJEMY BAAAARDZO ZA PAMIĘĆ I ŻYCZENIA!! Pierwszy raz dostaliśmy życzenia z Czarnego Lądu i moje marzenie się spełniło że imiennie do Nas napisaliście :) jupi ---> Jestescie Kochani...
Aż mama do mnie zadzwoniła aby mi o tym powiedzieć :)
Wszyscy z przyjemnościa czytają Wasze opowieści. Zuzia tylko słucha i przesyła buziaki dla Cioci Karolinki i Wujka Fabianka i prosi o siostrzyczkę lub braciszka :)

Chmielak pisze...

Kochani, jak sie patrzy na te zdjęcia, czyta to co Karolina napisała to aż serce rośnie, bo każdy Zielony czuje, że jakaś cząstka serduszka jest tam z Wami! Buziaki:*