wtorek, 7 października 2008

Kolejne wieści ;)

Kochani :) zapewne interesuje Was, co nowego (starego) w Tchébébé…

Otóż prace w bibliotece postępują i już mamy pięknie skatalogowane książki do litery E włącznie. Na początku były pewne problemy i dylematy, jaki przyjąć system, ale wreszcie udało nam się obrać dość sensowny :) tak więc idziemy jak burza! Po powrocie z gór i odleżeniu w łóżku jakiegoś choróbska żołądka (ja i Fabian) pracujemy dzielnie. Pomaga nam czasem Solomon (na zdj) a czasem Richard.


Poza tym są już dwa nowe stoliki i cztery krzesła, czekamy na kolejną dostawę i na zamówiony dużo wcześniej regał. Jak już ułożymy wszystkie te książki, które bezczelnie zajęły całą powierzchnię podłogi, wówczas będzie miejsce na rysowanie, wyklejanie i inne cuda z dzieciakami! Hihihihi:)

Co do dzieci właśnie, to wczoraj (6 października) zaczęła się szkoła … gwarno u nas na misji z tego powodu, bo szkoła jest po drugiej stronie ulicy;) ze względu na szkołę wszyscy poobcinali włosy… taki odmienione teraz są te nasze dziewczyny! Bo chociaż i tak nie miały długich włosów to teraz większość ma fryzurkę niemal „na jeżyka”.
I jak to w związku ze szkołą bywa: jak trzeba iść to od razu jakaś choroba się przyplątuje… i tak też było w przypadku Erica: w niedzielę po mszy przyszedł do nas na misję taaaki smutny… fabian wybadał, że ma gorączkę i boli go brzuch. Dostał witaminkę i posłaliśmy go do domu, żeby odpoczął. Potem po południu poszliśmy z wizytą do chorego :) wyglądał nieco lepiej, ale jeszcze widać było, że nie jest zdrowy. Mama (baaaardzo sympatyczna) powiedziała, że była z nim w przychodni, wykupiła lekarstwo i teraz Erico musi odpocząć… no i chyba się powiodło bo już dzisiaj jest w dobrym humorze:)

Poza katalogowaniem i układaniem książek jest jeszcze jedno zajęcie, któremu oddaje się Kinga – maluje! Maluje ściany :)hihihi! i dzięki temu nabierają przyzwoitego wyglądu.

Tak to u nas w Tchébébé…

A jeśli jesteście ciekawi, jak wygląda ta nasza wioska to wczoraj specjalnie dla zainteresowanych zrobiłam mapę sytuacyjną;) hihihihihihi!
mapka1 ;)

I taką bardziej szczegółową – już tylko naszej misji :)

mapka2 ;)

No i już na koniec napiszę Wam, że już jesteśmy zdrowi i nie zamierzamy na razie chorować;) Fabian co prawda złapał katar (bo śpi bez przykrycia!), ale nie ma się co dziwić – przecież mamy październik;) hhihiihihihihihi

Całujemy! Kochamy! Tęsknimy!

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

a ja w Rwandzie juz drugi raz z salmonella sie mecze...

Basinek pisze...

Mapki pierwsza klasa;)